- “Buty, buty narciarskie chciałem kupić. Mam rozmiar 44. Ale wie Pan, ja nie potrzebuję niczego
specjalnego. Ja jeżdżę tylko rekreacyjnie” - “Przyszliśmy po nowe buty, te już kilkanaście sezonów z nami przebyły i już są nieco
wysłużone. Niech mi Pan pokaże te ze złotymi elementami, a żona o tamtych z różowymi pasami
mówiła.”
Takie słowa z ust narciarzy (lub przyszłych narciarzy) padają przy większości wizyt w sklepach
ze sprzętem narciarskim. Jednak ten niby prosty zakup butów (bo jak inaczej nazwać
przymierzenie kilku par i wybranie tych “najfajniejszych”?) potrafi przysporzyć nie lada
problemów… w przyszłości.
Takie lekkie podejście do tematu, na pewno nie jest efektem złych intencji. Przecież nikt
świadomie nie chce sobie robić krzywdy – mieć zdrętwiałych stóp, czuć bólu podczas jazdy lub
totalnie nie mieć kontroli nad nartami. To efekt powtarzania wielu mitów, jakie powstały wokół
narciarstwa.
Można jednak tych problemów uniknąć. Rozwiązaniem jest… bootfitting!
Bootfitting?
Zanim zaczniesz szukać co to takiego i zanim stwierdzisz, że to na pewno nie dla Ciebie – pokażę
Ci coś ważnego.
Bo jeśli zastanawiasz się nad zakupem swoich pierwszych butów narciarskich albo czeka Cię
wymiana obecnych, powinieneś poznać te 5 najpopularniejszych mitów związanych z ich
wyborem. Specjalnie dla Ciebie wyjaśniam, dlaczego musisz o nich wiedzieć.
Pierwszy z mitów, z którym notorycznie zderzam się w swoim sklepie, to zdanie:
- „Indywidualny dobór i dopasowanie butów? Ale ja jeżdżę tylko
amatorsko!”
No właśnie… Tak łatwo paść ofiarą bardzo popularnego sposobu myślenia – że skoro chcę tylko
spróbować, pojeździć tydzień w roku, to wystarczy mi jakikolwiek sprzęt.
Nic bardziej mylnego. Powodów, dla których powinieneś – przede wszystkim – dopasować swoje
pierwsze i każde kolejne buty, jest co najmniej kilka. Jednak głównymi są: komfort i dopasowanie
buta do stopy.
Dopasowanie buta, czyli solidne obejmowanie nogi w taki sposób, by impulsy skrętne były
przekazywane z nogi przez buta na narty. Czujesz wtedy, że masz kontrolę nad nartami, dzięki
czemu jeździsz pewniej i bezpieczniej. Tego potrzebują wszyscy zarówno profesjonaliści jak i
amatorzy.
Trochę komfortu też Ci chyba nie zaszkodzi… Pewnie nie marzysz o odciskach, siniakach, ranach
i odmrożeniach na stopach.
Wyobraź sobie, że sprzedawca na stwierdzenie: “Ja mogę mieć jakiekolwiek buty. Jeżdżę tylko
rekreacyjnie.”, mówi:
W takim razie, przyniosę Pani buty, które będą ściskały nogę tak, że stopa będzie cała zdrętwiała
po 20 minutach jazdy.
albo
W takim razie przyniosę buty w których będzie tyle luzu, że co zakręt będzie się Pan modlił, żeby
nie wypaść z butów.
Czujesz to rosnące oburzenie? Jak zareagowałbyś na takie słowa? Pierwsza myśl:“Świr, przecież
wiadomo, że nie to mam na myśli. Nie chcę się zabić tylko pojeździć na nartach!”
I właśnie o to chodzi w tym “całym” bootfittingu – żeby trafić w Twoje oczekiwania.
A teraz spójrz na obrazek poniżej. To“suwak komfortu i dopasowania butów”. Skala jest bardzo
prosta:
● 0 to najwyższy poziom komfortu – ale takie “mega wygodne” buty, nadają się głównie do
posiedzenia w barze, bo są aż tak luźne.
● 100 to zero komfortu – uczucie takie, jakby ktoś zalał Ci nogi betonem.
● 50 to jest coś, czego większość ludzi szuka i potrzebuje. Stabilna jazda przy
umiarkowanych prędkościach i komfort podczas kilkugodzinnej jazdy, bez ciągłego
rozpinania butów.
SUWAK
W którym miejscu tej skali chciałbyś się znajdować? A gdzie teraz jesteś?
W odpowiednim doborze i dopasowaniu butów nie chodzi tylko o wymiary. Ważne są też (albo i
przede wszystkim) Twoje potrzeby. Jasne, że zawodnik będzie wymagał znacznie więcej
solidnego trzymania niż komfortu. Odwrotnie będzie u starszej osoby, która wybiera tylko
niebieskie, łatwe trasy i ma problemy z krążeniem. A jeszcze inaczej u 30-letniego
wysportowanego mężczyzny, który jeździ przez tydzień w roku.
Odrębnym tematem jest kształt i biomechanika stóp – ta u każdego człowieka jest inna.
Producenci nie są w stanie wykonać idealnych butów dla każdego w masowej produkcji. Jednak
nie ma to dużego związku z poziomem zaawansowania użytkownika (to jeszcze rozwinę na
końcu wpisu).
Bootfitter poznając Twoje oczekiwania, potrzeby, biomechanikę i wymiary stóp, jest w stanie
dobrać i dopasować buty tak, żebyś jeździł lepiej, bezpieczniej i bardziej komfortowo. Niezależnie
od umiejętności i ilości dni spędzanych na stoku.
Mam nadzieję, że od tej pory bootfitting nie będzie kojarzył Ci się z czymś tylko dla
profesjonalistów a pierwsze co Ci przyjdzie do głowy, że to sposób na wybranie tych właściwych
dla Ciebie butów narciarskich i takie ich dopasowanie, żeby dały Ci komfort i stabilność jakich
oczekujesz podczas jazdy.
A skoro o doborze i dopasowaniu mowa, to często można usłyszeć, że:
- „Przecież wystarczy przymierzyć kilka par butów i wybrać
najwygodniejsze”
Tak często mówią i starzy wyjadacze, ale też bardziej rekreacyjni narciarze. Dlaczego?
Zwykle wychodzą z założenia, że wybór butów jest tak szeroki, że każdy wybierze coś
odpowiedniego i dla siebie.
Jest tutaj jednak kilka pułapek, w które można wpaść.
● Po pierwsze, z wielu powodów narciarze, w znakomitej większości wybierają za duże
buty narciarskie. Myślę, że część z nich omawiam w tych trzech filmach (Jak dobrać buty narciarskie? Kąt nachylenia butów narciarskich oraz Wkładki do butów narciarskich). Więc takie po prostu przymierzanie nie
sprawdza się w praktyce. Nie bez powodu większość narciarzy, którzy przychodzą do
mnie po nowy sprzęt, ma dotychczasowe buty o rozmiar lub dwa za duże. Rekordziści to
nawet o… 5!
● Po drugie, niektóre osoby mają takie stopy lub biomechanikę, że odbiegają od
narciarskiej normy na tyle, że nie istnieją buty w których od razu po założeniu da się
dobrze i komfortowo jeździć na nartach. Jest wiele osób, które mówią, że miały już wiele
par butów a mierzyły setki i nie mogą znaleźć odpowiedniego modelu.
● Po trzecie, nie wszyscy zdają sobie sprawę jak ogromny wpływ na bezpieczeństwo i styl
naszej jazdy ma odpowiednie ustawienie i dopasowanie butów. Często narciarze, błędy w
technice jazdy przypisują niedostatecznemu wyszkoleniu technicznemu i pewnie
niejednokrotnie mają rację. Z drugiej jednak strony, bywa że te niedoskonałości w jeździe
znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki po wprowadzeniu odpowiednich
modyfikacji. W takim przypadku zmierzenie kilku par na podłodze w sklepie nie ujawni
takich problemów, ale można je wyłapać przeprowadzając odpowiednie pomiary.
● Po czwarte, niewiele osób jest na bieżąco z modelami butów narciarskich, oprócz tego,
że należy wykonać pomiary i poznać oczekiwania danego narciarza, trzeba też wiedzieć
co się dobiera. Czyli dokładnie znać jaki model na jaką stopę może się sprawdzić.
Mierzenie na chybił trafił zmniejsza szansę na szczęśliwy finał poszukiwań.
● I ostatni punkt. Jestem pewny, że narciarze wypowiadający tytułowe zdanie tego akapitu,
to Ci których budowa ciała, biomechanika, a w tym szczęście posiadania “prawidłowych”
stóp (czyli takich, które idealnie wpisują się w założenia producentów), pozwala na
łatwiejsze wybranie właściwego sprzętu. Jestem jednocześnie przekonany, że po
dobraniu odpowiednich butów i ich dopasowaniu, będą jeździć lepiej, bezpieczniej i
bardziej komfortowo. Każde buty można upgradeować choćby przez wykonanie wkładek,
lub odpowiednie ustawienie kątów.
Warto wiedzieć, że osoby z idealnymi – “prawidłowymi” stopami, to niewielki odsetek ludzi, ich
zwykle nie boli. Albo nie aż tak, aby im to psuło wyjazd na narty.
Myślę, że na tym etapie już wiesz, że bootfitting ma sens, ale niektórzy uważają, że jedyne co
trzeba sprawdzić to:
- „Najważniejsze, aby na długość były dobre”
Zawsze mnie dziwiło, dlaczego to stwierdzenie jest tak popularne. Powtarza go przynajmniej
połowa narciarzy. W sumie… but to but – ma pasować. Niektórzy biorą pod uwagę też szerokość
stopy – i zwykle w sklepach pomiary na tym się kończą. Jasne, to jest ważne, ale nie
najważniejsze.
Przy wyborze butów narciarskich szczególnie trzeba zwrócić uwagę na objętość stopy, jej
biomechanikę, budowę i kontury łydki.
Czym jest ta biomechanika, o której już kilka razy wspomniałem?
Bardzo uogólniając to nauka, która dzięki wykorzystaniu zasad mechaniki, opisuje ruch
organizmów żywych. To takie zderzenie świata “bio”, ze światem “mechaniki”, czyli opisem tego,
jak i dlaczego coś się porusza.
Na przykład – biomechanika idealnie opisuje co dzieje się ze stawami skokowymi człowieka,
które podczas jazdy intensywnie pracują. Znajomość tych zjawisk pozwala uniknąć wielu
przeciążeń owocujących bólem – dlatego dopasowanie butów narciarskich powinien poprzedzić
bardzo szczegółowy wywiad.
Jeśli w sklepie ktoś zapyta Cię o długość i ewentualnie szerokość stopy… uciekaj!
Podobnie działają “porady internetowe”. Pytania typu: “Mam 38 lat, ważę 89 kg, mam 184 cm
wzrostu, długość stopy to 28,5 cm, a szerokość 11 cm. Jeżdżę raczej rekreacyjnie – jakie buty
polecacie?” – niestety, nie tędy droga.
Naprawdę nie wiem jak można dobrze dobrać buty narciarskie wiedząc tak niewiele.
Tak dobrane buty mają nikłe szanse na zapewnienie Ci pełnego komfortu i przyjemności z jazdy.
To wszystko wiążę się z kolejnym mitem, przez który większość osób nie ma szans trafić do
sklepu, który zajmuje się fachowym doborem butów narciarskich. Ten mit to jedno krótkie
zdanie: - „Ma boleć – przecież to buty narciarskie”
To oczywiste, że buty narciarskie nie należą do tych wygodnych. Kawał plastiku, który obejmuje
stopę i sporą część podudzii, a dodatkowo ustawia nas w nienaturalnej pozycji. Wiadomo, to nie
tenisówki. Nie ma się co dziwić, że od wielu lat przekonanie o konieczności odczuwania bólu
króluje na stokach.
Ale stały ból, krwawiące stopy, uczucie odrętwienia przez cały dzień, to coś z czym
zdecydowanie trzeba i można walczyć! Dokładnie tak – nie jesteś skazany na takie poświęcenie
dla kilku dni spędzonych na śnieżnym szaleństwie.
Więc, skąd wziął się ten mit? Czemu co druga osoba powtarza, że “ma boleć”?
Wiesz już dużo o biomechanice, komforcie i dopasowaniu. Część osób, które dają tego typu rady,
należy do tych szczęśliwców z “prawidłową” stopą. Część z nich często nie ma aż tak dużych
dolegliwości albo tak bardzo się do bólu przyzwyczaiła, że przestała zwracać na niego uwagę.
Brakuje też zwykłej empatii – “bo skoro mnie nie boli, to co Ty gadasz za bzdury”. I część osób
uznaje, że tak ma być, zagryza zęby i kieruje się na wyciąg, a inni odpuszczają i raz na zawsze
żegnają się z narciarstwem.
To przykre, że każdego roku setki osób dochodzi do wniosku, że narciarstwo nie jest dla nich. I to
właśnie z powodu bólu lub frustracji jakich doświadczają przez źle dopasowany sprzęt. Niestety
mowa tu nie tylko o amatorach. Ból wyeliminował wielu młodych i dobrze zapowiadających się
zawodników.
No bo, gdy na każdym kolejnym treningu, nogi bolą coraz bardziej, trudno utrzymać motywację.
Efekt? Niedoszły zawodnik porzuca ten sport i traci możliwość rozwoju, doskonalenia warsztatu i
wskakiwania na coraz to wyższy poziom a przede wszystkim przeżycia pięknej przygody.
Niestety wiele osób (przeważnie nieświadomie) same przyczynia się do wykluczenia z
narciarstwa, nie zdając sobie sprawy, że są rozwiązania ich narciarskich problemów.
A gdy jeszcze usłyszą…
- „Jeżdżę od kilkunastu lat, przerobiłem wiele par butów i nie widzę
potrzeby ich dopasowywania”
Bardziej zaawansowani narciarze często używają tego zdania. Dzieje się to z trzech powodów:
● Używają butów bardzo często, kilka lub kilkanaście tygodni w roku, ich nogi
przyzwyczajają się do butów narciarskich a buty wewnętrzne stale zachowują kształt
stopy i podudzi.
● Narciarze, którzy trenują ten sport wyczynowo, często nie mają wymagających stóp i
biomechaniki, jeśli chodzi o dopasowanie butów. Taka naturalna selekcja. Ciężko dojść
do wysokiego poziomu sportowego jeśli nie ma się naturalnych predyspozycji
anatomicznych.
● Są aktywnymi i wytrenowanymi ludźmi. Ogromny wpływ na komfort w butach
narciarskich ma stopień Twojego wytrenowania. Stopy to bardzo złożona i
skomplikowana struktura, która również wymaga treningu. Jeśli przebiegniesz kilka
kilometrów bez jakiegokolwiek treningu – będzie bolało. Z narciarstwem jest podobnie.
Jeśli jeździsz na narty raz lub dwa razy w roku, na dodatek bez jakiegoś szczególnego
przygotowania fizycznego, często dopiero po dwóch tygodniach będziesz w stanie odczuć
optymalny komfort. I to właśnie ze względu na regularne ćwiczenie. To ważne, abyś miał tak
dopasowane buty, by nie męczyć się przez cały urlop. A to oznacza możliwość codziennej jazdy
bez odpinania butów i poczucie stabilności przy większych prędkościach.
Pozostaje jedno pytanie:
Więc co z tym bootfittingiem?
W doborze i dopasowaniu butów chodzi tak naprawdę o 4 kwestie – ważne dla każdego narciarza
- żeby jeździć lepiej, bezpieczniej, bardziej komfortowo i mieć z tego większy fan 🙂
Tu znów pojawia się słowo klucz: bootfitting.
A na bootfitting składają się dwie rzeczy; - dobór butów narciarskich – czyli wybór optymalnego modelu butów dla danego
użytkownika, - dopasowanie butów do specyficznych cech użytkownika – tutaj stosuje się wiele technik
żeby to osiągnąć np. wykonanie wkładek, ustawienie kątów, odbarczanie i frezowanie
skorupy, modyfikacja butów wewnętrznych itd.
Jednak żeby to wszystko wiedzieć, co dla Ciebie jest najlepsze, sprzedawca powinien najpierw
posprawdzać i zmierzyć Twoje stopy, przeprowadzić szczegółowy wywiad i wyciągnąć
odpowiednie wnioski. A tu czai się kolejne niebezpieczeństwo… Bo skąd masz wiedzieć, czy
osoba, na którą trafiłeś, rzeczywiście zna się na rzeczy?
Dlatego specjalnie dla Ciebie przygotowałem zbiór 5 najczęstszych i najgorszych błędów
popełnianych przy doborze nowych butów narciarskich.
Znając te błędy na pewno nie dasz się naciągnąć na drogie, a mimo wszystko niewygodne i źle
dopasowane buty.